Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym teraz najbardziej potrzebne są opady. Nagroda za wskazanie podpalacza!

red
Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym trwało tydzień od 19.04.2020 do 26.04.2020.
Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym trwało tydzień od 19.04.2020 do 26.04.2020. Wojciech Wojtkielewicz
Powoli rozpoczynamy monitoring strat – mówi Andrzej Grygoruk, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego. - Nie wiemy, ile potrwa ich szacowanie.

Wyznaczył 10 tys. zł nagrody za wskazanie osoby, która przyczyniła się do podpalenia. O tym mówią też strażacy, choć nie przesądzają, czy pożar został wywołany umyślnie, przypadkowo, przez nieostrożność czy głupotę. Przyczyny jego powstania wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.

- Nie wiem, czy wręczymy tę nagrodę. ale miejmy nadzieje, że ktoś się po nią zgłosi – mówi dyrektor parku. - Liczę przede wszystkim na to, że pożary w końcu ustaną. Bo w niedzielę rano [26.04.2020] mieliśmy kolejny koła Jagłowa w gminie Sztabin. Jesteśmy ciągle w napięciu, bo deszczu jak nie było, tak nie ma.

Zobacz:Tak się zaczęło

Powierzchnia obszaru objętego pożarem wyniosła 5280 ha bagiennych łąk i terenów leśnych. Akcja gaśnicza trwała od 19 kwietnia i zakończyła się 26 kwietnia. Biebrzański Park Narodowy jest największym obszarem chronionym w Polsce.

- Myślę, że pożar przeszedł powierzchniowo. Jak się nie zapalą torfy, to sytuacja będzie nie taka najgorsza – dodaje dyrektor. - Pod warunkiem, że zacznie w końcu padać. Musi być woda. To podstawa do odrodzenia życia. W przeciwnym razie siedliska zamienią się w popiół. W tej chwili jest pustynia pokarmowa.

Porównuje to do spalenia domów.

- Po pożarze jego mieszkańcy mogą liczyć na pomoc sąsiadów, gminy. Rusza zbiórka, pospolite ruszenie i wikt i dach nad głową pogorzelcy mają na jakiś czas zapewnione. W przypadku ptaków i zwierząt one muszą sobie same gdzieś szukać miejsca - tłumaczy Andrzej Grygoruk. - Tyle że nie znają granic parku. Przemieszczają. Sam widziałem dziś jak na spalenisku lądują bataliony. Ale jak nic nie znajdą do jedzenia, to mogą one w tym roku opuścić ten teren. A bez wody nie znajdą. To dzięki niej pojawią się owady. Jak one będą, to i ptaki się pożywią. Czekamy na deszcz.

Zobacz też:Bataliony nad Biebrzą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na monki.naszemiasto.pl Nasze Miasto